Pamiętacie bajki z dzieciństwa? Te, w których diabeł próbował kupić duszę człowieka, a cyrograf delikwent podpisywał własną krwią? Te bajki zwykle kończyły się dobrze, bo ów szlachetny (tudzież naiwny) człek, jakoś potrafił przechytrzyć diabła i swoją duszę odzyskać. Niestety w rzeczywistości bajkowe happy endy rzadko się dokonują. Ale i diabły wielu z nas pozostawiło między kartami dziecięcych książek. A może dusze potaniały? Może diabły nie są nimi już dziś zainteresowane?
Chyba nie w tym rzecz… Raczej obawiam się, że, o ile dawniej zły duch musiał się nad każdym człekiem napracować, żeby skłonić go do „sprzedaży”, o tyle dziś zakupy dokonują się niejako hurtowo, w pakietach. I to jest dość przerażające. A dzieje się tak dlatego, że władze nad naszym życiem oddajemy ochoczo choćby wirtualnym światom, nowym, medialnym kreatorom rzeczywistości – zwalniają nas one z myślenia, z odpowiedzialności, z konieczności podejmowania decyzji – aby żyło się lepiej, wygodniej. Bez żadnej walki. O nic…
W erze sztucznej inteligencji nie ma miejsca na diabła. Nie ma go też dla Boga. Tylko ludzka dusza (bezcenna) kołacze się po targowiskach, skupach i lombardach. A bez niej pozostają tylko ludzkie wydmuszki… Pomyśl dziś o swojej własnej i o nią się zatroszcz…
o. Michał Nowak OFM Conv
Source: czytanie